Czy Dyzio Marzyciel leżąc beztrosko na łące pełnej kwiatów i przyglądając się sunącym po niebie obłokom był małym leniuszkiem i widział tylko i wyłącznie apetycznie wyglądające chmurki, które wyzwalały w nim łakome zapędy czy też może był on małym wizjonerem dostrzegającym już wtedy na niebie coś więcej niż każdy przeciętny człowiek żyjący w jego jak i obecnych czasach?
Oczywiście tego rodzaju interpretacja tej bajki, w której jej mały bohater mógłby dostrzegać na niebie chemtrails jest praktycznie rzecz biorąc całkowicie niespotykana i trudna do wyobrażenia. Podobnie trudne jest do wyobrażenia również to, że wspomniane chemtrails są tworem ludzkich rąk a ich głównym zadaniem jest tajemnicze oddziaływanie na ludzi, zwierzęta oraz maszyny i urządzenia znajdujące się na terenie danego obszaru, nad którym się one pojawiają.
Według pewnych teorii, czysto spiskowych, te sztuczne i tajemnicze smugi, które dostrzegamy na bezchmurnym niebie po przelocie samolotu mają za zadanie oddziaływanie na psychikę ludzką lub wywoływanie pewnych, nieznanych przeciętnemu człowiekowi oddziaływań. Jednym z takich działań miało być rzekomo zrzucenie ogromnych ilości stonki ziemniaczanej przy użyciu chematrails na nasz kraj w okresie zimnej wojny za rządów Ronalda Reagana. Pojawienie się swego czasu zupełnie niewiadomo skąd i w całkowicie niewytłumaczalny sposób tak dużych ilości stonki ziemniaczanej na polach uprawnych ziemniaka było przypisywane właśnie działaniom amerykańskich służb specjalnych. To właśnie one już wtedy, wykorzystując zasłonę pod postacią kłębiastych smug chemicznego aerozolu, miały zrzucić na Polskę tego groźnego szkodnika. Do dziś nie wiadomo czy to była to rzeczywiście prawda czy też działania czysto propagandowe.
Zgodnie ze stwierdzeniem niektórych badaczy zajmujących się zjawiskiem chemtrails faktem jest, że już w latach 60 ubiegłego wieku przeprowadzane były pewne tajemnicze eksperymenty na ściśle wytypowanych obszarach z wykorzystaniem chemicznego aerozolu mającego za zadanie wytworzenie sztucznej smugi/chmury. Eksperymenty te miały wyłonić skuteczną możliwość oddziaływania pewnych substancji niemożliwych do wykrycia i niepozwalających się zneutralizować przy pomocy znanych i wykorzystywanych w tamtym czasie metod. Obserwacje prowadzone przez uczonych, badających ten fenomen ukazywały w dość wyraźny sposób, że próbki zebrane z powierzchni ziemi były pokryte czymś w rodzaju organicznej pajęczyny.
Najbardziej znanym epizodem ujawniającym niejako stosowanie chemtrails miała być wojna w Iranie i ofensywa w postaci Operacja Pustynna Burza a dowodem na wykorzystanie smug chemicznych są zdjęcia satelitarne znad Zatoki Perskiej. Zdjęcia w dość wyraźny sposób ukazywały jak dużą rolę odgrywały pojawiające się na niebie praktycznie znikąd tajemnicze, kłębiaste smugi tworzące specyficznego rodzaju siatkę połączeń. Oczywiście jajogłowi politycy amerykańscy wszystkiemu zaprzeczają uważając tego rodzaju doniesienia za czyste fanaberie i wymysły szalonych naukowców. Niezaprzeczalnym jednak faktem jest, że swojego czasu w samych Stanach Zjednoczonych nad jedną z zatok w pobliżu amerykańskiego miasta rozpylono coś na podobieństwo sztucznej chmury, co miało za zadanie zmienić pogodę w tej okolicy. Po stworzeniu podobnej siatki smug na niebie, jakie uwidoczniły w późniejszym czasie zdjęcia znad Zatoki, u pewnej grupy osób zaobserwowano niepokojące i nikomu wcześniej nieznane objawy zatrucia organizmu w związku, z czym hospitalizowanych zostało kilkanaście osób. Całą sprawę jednak dość szybko wyciszono a zatrucia przypisano brakiem higieny u tych osób – …?
Dlatego też warto w tym miejscu zadać sobie pytanie, do czego jeszcze i w jakich innych okolicznościach mogła zostać użyta sztuczna mgła i tajemnicze oraz trudne do wykrycia smugi chemtrails…